Czekaj na dzień, który będzie twoim dniem Ja wiem kiedy nie śnię, to rzeczywistość Ludzie po domach, wpada Tomasz, mama zachwycona Rap pierwszy sort, najlepszy towar A sport dopiero zaczynałem planować Wpadał do nas na plantację bananów, całował dłoń matce Dzień dobry panu Szarmanckie gesty, pełna kultura Eleganckie dresy, woń perfuma Koń na klatce, mocny w gadce zawsze Komp i majk jest, robimy rap se Chłopaczyny, podziemie warszawskie Bananowiec i gangster Nie wiem czy trafię też tam gdzie ziom ty Gdy-gdy dla mnie przyjdzie sądny dzień Nie pierdolniemy jak w '90 I każdy z nas o tym wie Nie wiem czy trafię też tam gdzie ziom ty Gdy-gdy dla mnie przyjdzie sądny dzień Nie pierdolniemy jak w '90 I każdy z nas o tym wie Tomasz, co to masz? To to ten koks to? Daj spróbować paproszek na dziąsło Pokaż, gorzka ta koka Poszło, pierwszą sypnął Tomasz Czasem przypał, jak stara po coś weszła Mikrofon działa, nagrywa się ścieżka Ej, mamo, to te momenty życia Ostre zakręty na drodze dziecka Wybacz, pisane jest nam nagrywać Miejska poezja na prostych bitach Banana gangsta, do rana can't stop Pani Graniecka lubiła Tomeczka Nie wiem czy trafię też tam gdzie ziom ty Gdy-gdy dla mnie przyjdzie sądny dzień Nie pierdolniemy jak w '90 I każdy z nas o tym wie Nie wiem czy trafię też tam gdzie ziom ty Gdy-gdy dla mnie przyjdzie sądny dzień Nie pierdolniemy jak w '90 I każdy z nas o tym wie