Strach i gniew to główna broń polityków Wszyscy kłócą się, oni po kawałku torciku Rzucają ludziom temat, co kompletnie ich podzieli W ciszy niszcząc biznesy, które całe życie mieli Nie będzie klasy średniej, wrócą 90 Biedni ludzie się wkurwią, wjadą w tych co mają dobrze Polskojęzyczni politycy, co sprzedali Polskę Powinni skończyć na ulicy w Polsce Polska jest w takiej kondycji chujowej Że pierwszy listopada, to jest święto narodowe Znowu pada nam na głowę Niestety nikt nie podbiega z parasolem Kiedy patrzę na rodzinę czuję ulgę A po chwili czuję tylko strach i gniew Jak mam tu wychować syna, albo córkę Gdy wokoło wszędzie tylko strach i gniew Dobre czasy się kończą, zapamiętaj je mordo Znowu walka o wolność. czeka nas Wypruwamy wciąż żyły, by utrzymać rodziny W świecie gdzie politycy, okradają cię z praw Wchodzą do domu, przez strach Wchodzą do mózgu, przez gniew Chcą twej uległości, a świadomość to największy wróg Wrzawa od partyjnych praw, to co twoje chcą mieć Zawsze ci pożyczę cukier, na ich rany zostaw sól (zostaw sól) Władza to choroba, wojna to jest biznes Walka o wpływy, tak jak gangi o dzielnice Politycy to gangsterzy, wiezie ich pancerny Merc Nie szanuję ich od dziecka, czuję tylko strach i gniew Polska jest w takiej kondycji chujowej Że pierwszy listopada, to jest święto narodowe Znowu pada nam na głowę Niestety nikt nie podbiega z parasolem Kiedy patrzę na rodzinę czuję ulgę A po chwili czuję tylko strach i gniew Jak mam tu wychować syna, albo córkę Gdy wokoło wszędzie tylko strach i gniew