Swoje walizki spakowałem dawno mamo. Poszedłem w świat i w swoim łóżku budzę się rano. Mamo, proszę! Nie bój się o mnie. Wiem, że słucham częściej serca niż rozumu i chcę żyć jak najmocniej. Kiedyś wyruszę w swoją podróż z Charonem Lecz do tej chwili poznam wszystko w świecie i spłonę. A dziś? Jemy obiad gdzieś przy trasie E7, Gramy w piłkę na parkingu, potem gramy rap na scenie. Wyruszyłem przez świat autostopem I sam nawet nie wiem kiedy będę z powrotem. Nocni towarzyszem rozmów w hotelach. Tysiące słów. Mój Hyde Park to scena. Czas udało się zatrzymać na zdjęciach. Ust czasem nie udało się zamknąć z przejęcia. Szukając szczęścia... Czy je znajdę? Nie wiem. Wiem, że wspaniale jest być człowiekiem pod błękitnym niebem. Mam rap we krwi, mam bit we krwi. Rytm serca bębni. Mikrofon - przedłużenie ręki. Słowa - konsekwencja myśli. Myśli - skutek życia. Życie? Nie narzekam. A u Ciebie co słychać? Bohater outsiderów. Rap parias, co wspina się na parnas, śmiejąc się z przeszkód po drodze. Powiesz "wariat" bo rap, "rób coś poważnego", Gdy śmieje się z ciebie jak Borat, a Twojej powadze sto lat. Ludzie atramentu litry wylali Nad polskim rapem, że to koniec i co będzie dalej. Odłóż pióro, kup płytę, idź na koncert, zrób coś. Przestań pierdolić jak ci smutno. Rapu jest mnóstwo. Sarkazm i ironia, nie możesz mnie zmienić. Eldo dziś zza szyby, jutro prosto ze sceny. Złote dziecko? Nie, zwykły chłopak z kamienic. Semantyczny Paganini, który nie umie być niemy. Finisz daleko. Spoko, dopiero zaczynam. Ja mam mikrofon, moi ludzie kręcą backspina. Grają funk dla smaku - wciąż nas widać. Ty miej otwarte oczy i otwarty umysł zamiast się spinać. Mam rap we krwi, mam bit we krwi. Rytm serca bębni. Mikrofon - przedłużenie ręki. Słowa - konsekwencja myśli. Myśli - skutek życia. Życie? Nie narzekam. A u Ciebie co słychać? Jak byłem mały chciałem śpiewać. Wygrywałem konkursy piosenki na koloniach.