Wanabeez wanabeez Dla wszystkich wanabeez... Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... Do wszystkich wanabeez, jestescie tylko kopiami Dla mnie smieciami, ja jestem tu z mikrofonami Czyli canabi wabi was słowem mit magi reflektory Kompleks, że nikt nie zwraca uwagi Nie jestescie, ale chcecie być królami nie przestajesz nic Zamiast robić chcesz wszystko mieć za nic Świat bez granic popularnosć determinuje Twoje życie zazdrosć ogarnia żałosć Że kserowanie komus sprawia radosć Pieprzyć gwiazdy jestem tym samym kolesiem Choć wstałem z ławki i zmieniłem zabawki Majk zamiast trawki teraz wielka scena Ale jestem kim byłem i się nie zmieniam A wy marzycie o zmianie waszym sposobem Udawanie, cel, uznanie Lecz tym co widza zostaje śmianie Na nic staranie, bo zamiast pracy Wybrałeś dzis pajacowanie ♪ Chcesz być choć nie jesteś Chcesz choć nigdy nie będziesz Choć ciężko przędziesz Co to nie ty rozpowiadasz wszędzie Zawsze w pierwszym rzędzie Zawsze w swiatłach Choć gdy bierzesz majka On cierpi, gdy do niego smarkasz Więc walka i swiadomość Że tacy co chcą nie mogą Giną w zapomnieniu Wciąż zjadając własny ogon Więc nim zdążysz coś zrobić By znaleść się na tym podium Spalę cię moim lirycznym krematorium Wersów opium ubezpiecz się To ostatnia chwila, żebyś pomyślał Potem będziesz tylko krzyczał Możesz wciągać na raz Nawet sto koksu kilo Ale rymować nie umiesz Wszystko nadrabiasz miną Masz cudną buzię Jak w Bravo, Popcornie i innych pismach Ja nie jestem piękny Ale to mnie wciaż słychać Wanabeez twój hip-hop Jest warty śmiechu Pokazujesz swą ekipę A ja widzę bandę gejów Myślisz, że na problemy odium To być na tym podium Żeby przeżyć i pod nią Wystarczy nic nie robić Lecz udawać wanabeez... Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... ♪ Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... ♪ Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... ♪ Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... ♪ Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez... ♪ Wanabeez wanabeez... Dla wszystkich wanabeez...