Kolejne dzwonki, może sen dziś mnie uwolni Może spokojnie zamknę oczy kiedy słońce zechce się schować Na razie nic z tego, trzeba nad czymś pracować Pulsują skronie już, a jeszcze tyle musi zrobić głowa Dziś umrę, położę się by uspokoić głowę Kolejny dzwonek, dla mnie zabójcza broń Danny Glover, ok, wiem nerwy nic nie dadzą Wiem, ale wkurwiam się bez przerwy Tak to jest, jak się zrobi błędy i trzeba naprawiać Już późno, a jutro mam rano wstawać Jak zresztą codziennie, nie czas się poddawać Jest dzień zabawy, lecz dzisiaj powaga Skupiona uwaga, koncentracja I mimo stresu jutro też będą świecić światła miasta Ref.x2 Ogarnia mnie stres, wiesz jak jest Schować się gdzieś przed niepokojem, Który dręczy moją głowę Stres Do stresu dochodzi tęsknota i I pogłębiasz doła drzwi zamknięte I tylko ściany towarzyszą w wojnach z własną świadomością Chcesz być sam, nie ze światem, ze sztuczną litością Bez ludzi ogarnięty sobą, myśleć o tym co się stanie Mam tak w Ramadanie, dwa osiem dwa cztery głowy wyciszanie Uspokajanie, walka z wewnętrznym wrogiem By jutro się obudzić z pełną świadomością o sobie Regeneracja, spokój, cisza W pewnym momencie tylko oddech słychać Metafizyka Nie wierzysz? Ja kocham tak znikać Uciekać bez stresu, cały mieć spokój W tym bloku od pierwszego życia roku Szukając recepty na szczęście mam przyjacielską rękę Stres? Już bez obawy porządkuję sprawy Pozdrowienia, Eldoka z Warszawy... Ref.x2 Ogarnia mnie stres, wiesz jak jest Schować się gdzieś przed niepokojem, Który dręczy moją głowę Stres Posłuchaj, lekarstw nie mam, play stacja, kino Cokolwiek i tak do kłopotu wracam każdą myślą Jest tylko hip-hop afrodyzjak i lek na wszystko