Chcę wyjebać 0,7 obok Ciebie zdychać Mała jesteś ukojeniem, ja jestem po trzech odwykach Przerobiłem tyle syfu, że na bani Meksyk Jeśli wytrzymałem, to się czuje od nich lepszy Twoje usta mnie otulą jak dotyk zimnej pościeli Kochasz moje stillo, wiem to, nie muszę niczego zmienić Moje serce ciągle bije, aż boli w te rany soli Chcę naprawić wszystkie błędy, że nigdy się nie spierdoli Jeśli mówię coś do Ciebie, dla Ciebie to bardzo ważne Jak odjebię skurwysyna w pościeli mi schowasz klamkę Są pytania na które bez odpowiedzi pustym wzrokiem odpowiadam A Tobie to gówno siedzi, mała, tylko Ty i tylko ja Chociaż pomagasz codziennie to nie chcesz niczyich braw Działasz na mnie jak xany Jeśli mam odstawić prochy, to proszę pomóż się zabić... Nie chce wyjść na bloki, nie mogę spać Ile jeszcze nocy tępi ten fałsz? Znowu zjadam prochy, jebany stan Dochodzę przy Tobie, odejdę sam Nie chce wyjść na bloki, nie mogę spać Ile jeszcze nocy tępi ten fałsz? Znowu zjadam prochy, jebany stan Dochodzę przy Tobie, odejdę sam W bani mącę, to sypiesz soli do kawy Znasz mnie dobrze, wiesz ze nigdy nie wejdę w żadne układy Moje ego nie pozwala na picie wódy pod mostem Zanim zaśniesz napisz, "Kocham cię" Lepiej tę płytę skończę 2020 to dwie dychy już na karku stoi Nie chce iść na studia i zmienić ksywy na słoik Mam marzenia po to, by się budzić z nimi w każdy dzień Pierwsze złoto to zatańczę jak na Hercej Nie chce wyjść na bloki, nie mogę spać Ile jeszcze nocy tępi ten fałsz? Znowu zjadam prochy, jebany stan Dochodzę przy Tobie, odejdę sam Nie chce wyjść na bloki, nie mogę spać Ile jeszcze nocy tępi ten fałsz? Znowu zjadam prochy, jebany stan Dochodzę przy Tobie, odejdę sam