Bejbi, chodź ze mną Zawijam cię stąd Zróbmy im na złość, nie pytaj jak to Pokażę ci dom Bejbi, chodź ze mną Dla mnie sobą bądź Zrobimy im na złość Nie pytaj, "Jak to?" Pokażę ci dom 42 metry Jeden weekend, a ja przez dwie typiary zajęty Od obowiązków w porę wyjęty Kuchnia i przedpokój, no a potem do łazienki Znamy się z twarzy, ale nie z imion Chciałaby ze mną dzielić dom Ma zdjęcie z byłym, ale nie obchodzi mnie co on robi Buja się jak po blantach ogrody Kula w głowie jak Nairobi Tak młodzi Wyjdzie nam na dobre to co nam nie zaszkodzi Nie smuć się, że nie pasuję według astrologii Przecież jestem obok ciebie, a nie z nimi na imprezie Sama nie wiеsz czy nie wpadłaś tu na parę godzin Czy idziemy na miasto? Bejbi chodź zе mną, koleżanki patrzą Koledzy patrzą, odczuwają zazdrość Zawijam się stąd Bejbi, chodź ze mną Zawijam cię stąd Zróbmy im na złość, nie pytaj jak to Pokażę ci dom Bejbi, chodź ze mną Dla mnie sobą bądź Zrobimy im na złość Nie pytaj, "Jak to?" Pokażę ci dom 154 metry Podnieca ją kiedy gadam językiem pieniędzy Wiedziałem, że tylko studyjne będą kompleksy Ma zawroty głowy przeze mnie, w aptece kupiła dwa testy Jeszcze raz przy ścianie, zaraz naprzeciwko lustra Podnoszę za biodra, na nogach już nie potrafi ustać Powiem ci kochanie lecz tylko emocjonalnie Za dużo dobrego, to takie irracjonalne Gorąco jak w piekle, co za noc Krzyczy głośno, ale to nie złość Powierzchowny small talk wchodzę w głąb Słucham, mów mi dużo, nie mam dość Bejbi, chodź ze mną Zawijam cię stąd Zróbmy im na złość, nie pytaj jak to Pokażę ci dom Bejbi, chodź ze mną Dla mnie sobą bądź Zrobimy im na złość Nie pytaj, "Jak to?" Wariatko