Palę blanty po nocy Kruszę zielone szychy Mam czerwone oczy A w czarniutkich płucach ja białe mam chmury Spokoju nie zakłócaj, bo odpalę pioruny Topowy kandydat, to umarli za młodu Najarany na fazie od wschodu, do zachodu Ten cały rap kiedyś mnie wpędzi do grobu Jak melanż, jak lecę - no to lecę do spodu Oby do przodu cały czas, nie raz w rok Miłość dla mordeczek, nienawiść dla wrogów W bloku windę mam, a zbiegam po klatce Poznał mnie sąsiad, poznał kasjer w Żabce Moi ludzie wierzą, że ja radę se dam Trzymam się ich wiary, jak już nie wierzę sam Wyjeżdżam na wieś, bo chcę uciec od miasta Biorę gramów pięć i zasiadam jak rasta Jakbym fruwał Nie będę pływał w brudach W mej bani muza i kasa Być jak luzak na wczasach Czy ten plan się uda? Ten top, zielony jak kiwi Mój rap to moje alibi Tamten rok, nie jeden się zdziwił Jeden się zabił, a drugi się wybił Okej, ja będę tym drugim Tym co się odnalazł, chociaż nie raz się gubił Pod oczami wory mam, ale są pełne złota Kocham, gdy problemem nie jest flota Czuje się Jakbym fruwał Nie będę pływał w brudach W mej bani muza i kasa Być jak luzak na wczasach Czy ten plan się uda? Spokój i komfort Na własność, nie w condo Szybki hajs robiony wolno Kumasz to mordo? Robię sobie przerwę na bongo Ona nie spuszcza mnie z oka, a puszcza mi oko Spoko, czuje do niej pociąg Szczerze powiem nigdy nie spotkałem takiej jak ty Zostajemy sami a ja czuję się tak jakbym Jakbym fruwał Nie będę pływał w brudach W mej bani muza i kasa Być jak luzak na wczasach Czy ten plan się uda?