Ej, niebezpieczne wyroki, musisz być jak Rocky (być jak Rocky) Już dawno temu poznały mnie szare bloki Jeden poda grabę, drugi farmazony Podobno maja problem, ale chuj wie o co chodzi Krzywe afery (ale chuj wie o co chodzi) Ciężka praca od zera do tysiąca jednej nocy Robiłem rap, jeszcze gdy mój fan się rodził Czysta zajawka, dzisiaj daje mi dochody Nigdy nie liczę poświęconych na to godzin Kocham to robić, rodzina, muzyka, banknoty Niejeden łeb chce mi przysporzyć kłopoty Czarny chłopak leci w górę, to mu podkładają kłody Już jako mały gnój się kręciłem na WWA (WWA, WWA) Szukając celu nie czekając na co los da (co los da, co los da) Ze mną mój ziomek co od początku za mną stał (za mną stał, za mną stał) I tak do dziś nie podzieliła nas forsa I tak do dziś nie podzieliła nas forsa Na krzywy pysk chcesz się wbić na szczyt Na zbity pysk leci każdy z nich Dostają gula kiedy wchodzę w bit Pełna pula nie dostałem z góry nic ♪ Zawsze tu byłem i będę, zwykły chłopak z Angoli To dla ziomali z osiedla, co poznali życia nie dosyt Chcieli wmówić mi jak żyć, chociaż nic o mnie nie wiedzą Nie mam siedmiu żyć, wykorzystać chce to jedno Mówię prosto w pysk, słowo trafia w samo sedno Swój na pewno, ten czarnuch to jest marka, marka to Alberto W SLWK się zaczęły pierwsze ruchy w rapie (sarkofag) Pozdrawiam tych co w temacie Nie widziałem inaczej tu swojej przyszłości Życie zmusiło mnie porzucić bajkę Czarny małolat tak chudy do kości Zawsze na bakier z panem policjantem Już jako mały gnój się kręciłem na WWA (WWA, WWA) Szukając celu nie czekając na co los da (co los da, co los da) Ze mną mój ziomek co od początku za mną stał (za mną stał, za mną stał) I tak do dziś nie podzieliła nas forsa I tak do dziś nie podzieliła nas forsa