(Gdy dorosnę) (Teraz błądzę) (Teraz błądzę) (Ej) Gdy dorosnę, postawie dom i pomnik mojej mamie Teraz bładzę, nie cieszę się, że zostaliśmy sami, mają problem Dlaczego do mnie mówisz, "Uderz Adi, gdy masz problem" Chcę porozmawiać, a nie chce cię zabić Mój braciszku jak jest źle to mi uwierz, że pomogę zawsze (zawsze) Jedyne co masz mi dać to prawdę (prawdę) Jedynie tobie ufam to ważne I będziesz obok, gdy szmacie odjebie na łeb Lubię bawić się jak Adi Lubię, gdy odpina stanik Lubię kiedy moje Rarri w GTA wyjebie jak Gagarin, w powietrze Mamy układ między nami Lubię seks i nie lubię kiedy rozmawiasz ze śmieciami Jestem trochę pojebany, ale wiesz już o tym dobrze mała Wiesz rownież, że zrobię wszystko dla nas Żebyś czuła się najlepiej Nawet kiedy pusta kieszeń Odpinamy pasy chcę cię zaraz Choć czasami mam serce jak lód To jesteś wyjątkiem, chodź stąd Wiesz, że dużo przeżyłem, a ból Ciągle wraca jak horosko-op Twoje ręce działają jak cud Jesteś moją małą wiosną Nie potrafię być dobry, no cóż Zaakceptuj albo won stąd Mam dość wszystkiego Czuję się jak Jared Leto, albo chciałbym Widzę pytania jak Quebo Kurwa, odwieczne dlaczego Unika spojrzeń jak Jezus Bo kiedy wchodzę Zamieniam ziemię na beton Nie chce się napić Prosecco Wystarczy łomża, mam zeta Jak chcesz dołożyc, to nawet fajnie kolego Nie chcę żyć od dziesiątego Dla ciebie nie mam niczego Nawet jak chciałbym, spod nosa ci kapie mleko A byłeś bratem I zamieniłeś na szmatę Pierdolę zdanie wasze Jak już nic tu dla mnie nie macie Mam dosyć bomby jak saper Czekam na spokój, chcę papier Idę na studia Planuję zawód raper Marzę o dobrym etacie Chcę się zachować jak facet Mama jest dumna Na razie dobrze se radzę I nie chcę mówić Już nic więcej, bo już nic nie czuję A jesli znasz mnie, to dla Ciebie jest ten numer