Kishore Kumar Hits

Rogal DDL - Fantastisz tempo şarkı sözleri

Sanatçı: Rogal DDL

albüm: Nielegal 216


Wjeżdżam na dance floor
Nobody listening to techno
DD elo wjeżdżam na dance floor
Fantastisz tempo kurwa
20-16 niech zatrzęsą się w blokach stropy
Nad baniakiem samoloty pod nogami schody
Nie wiem czemu ale przyciągam kłopoty
Choć wolałbym mieć w sobie magnesy na banknoty
Wiesz czemu młode koty chcą zdeptać scenę
Bo zawiedli się na was
I w sumie byłoby po problemie
Lecz nie tak uczyliście nas
Może to ten czas może to to miejsce
A może to już czas turbulencje
Dla nas i nie ma już odwrotu
Dzieciaku życzę tylko najwyższych lotów
Chociaż wiem to nie takie proste
Mówią, "Make love not war" budują bombowce
Nagasaki Hiroszima heroina kokaina
Powiedz czyja wina
Słońce chowa horyzont bijesz domięśniowo doping
Panama w kilogramach rzuca prezenty na bloki
Prochy po drodze temat lekko dziabnięty
Oryginalny oryginał z 55 tej ręki
Procentowo niewielki zgodności jest bilans
Ale potęguje duble leci z tym kurwa jak wizard
Ciężar krzyża wiara dawno się osrała
Odpadają z sytuacji wyjścia zaczyna się kanał
Elo elo nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień ich szanse topnieją
Myślisz żeby przejął się ktokolwiek
Twoim losem bezinteresownie
Diler patrzy jak się staczasz
Kasa kasa kasa tylko kasa
Nie zasugeruje nawet krótkiej przerwy
Daje w zeszyt Ci następne torby
Tu się kończy dyscyplina
Na sztos kurwa nie ma mocnych
Ocierała go cienka czerwona linia
No i wpadłeś jak śliwka w kompot
Chuj w dupę sądom bo źle sądzą (chuj)
Joł panny galopują konno
Patataj patataj patataj
Na chuju do raju wypierda-la-la-la-li-li-laj
Ssie pięknie kurwa poszła bokiem
A mówiła że na wieki wieków amen
Dzisiaj zdanie ma odwrotne na temat
Kurwa wszystko wpierdala się w ten schemat
Wszędzie dobrze gdzie nie ma nas
Raz tylko w przód płynie czas
Dwa się zgaś jak się wypalisz
To ta chwila kurwa czego nie czaisz?
Rap wandalizm nie sralis mazgalis
Kurwa będziesz wstrząśnięty jak Paryż
Sytuacji zarys cierpisz na przewlekłe
Zmiany mody suko witamy w piekle
I nawet fajne masz Hilfigera skary
Błyszczą jak flary ale czuję zapach siary
Btw to originy czy bazary
Glasses Gabbany sikorety Armany
O rzesz jebany krata Burberry
Dwa kilo cebuli i cztery banany
(To wszystko dla Pana?)
DD elo wjeżdżam na dance floor
Nobody listening to techno
DD elo wjeżdżam na dance floor
This is fantastisz tempo
DD elo wjeżdżam na dance floor
Nobody listening to techno
DD elo wjeżdżam na dance floor
This is fantastisz tempo
Fura mi się rozpierdala kieruję na centrumy
Dwa kroki do puchy trzy kroki do trumny
Spokój jest smutny a ulica pazerna
Dragi to ścierwa zawsze włączy rezerwa
Chcesz się stąd zerwać? Życie jak zdrapka
Drapiesz drapiesz drapiesz chuj wydrapiesz i po jabłkach
Tyrać latami tu wypruwasz sobie flaki
Potem lekarz internista Cię przyjmuje jakby z łachy
Żryj ochłapy jak Ci upierdolą nogę
Pod marketem blisko wejścia znajdziesz miejsce parkingowe
Krzyż na drogę ta se zaparkuj
Kartofle w garnku konto za zero w banku
Czarna głucha noc pierdolę toplisty
Nie po to rap nagrywam żeby piszczały pizdy
Cwane lisy chcą podbijać OLiS'y
Ale chujem trącą ich Facebook'owe wpisy
Mnie to wisi wrogowie źle życzą
Za plegarami pocisk to zwykły kapiszon
Jest romans ze strito miałem nie raz
Nie dwa nie trzy cztery pas
Najwyższy czas już rzucić to
I szybkie mam tętno i mam kurwa dość
Jebany los w końcu odwróci się
Nie widze już szansy dla Ciebie i dla mnie
Jutro moralnie jestem w opór przegrany
Wracam do domu prosto w oczy jej kłamie
To skomplikowane jest bardziej niż myślisz
Co jeszcze zrobisz żeby przykryć lipsztyk?
Wzrok mam mglisty na powrót jointy
Paliłem z koleżką co się ze mną tam kończył
Tej właśnie nocy w tym właśnie klubie
Kurwy robiły tam cuda wianki z chujem
Nic nie żałuję dopóki prawda nie wyjdzie na jaw i będzie z nią jazda
Idę do diabła pakuje walizki
W asyście wyzwisk chuj z tym wszystkim
Bo są w życiu plansze których nie da się rozkminić
Nie poradzi sobie z nimi nawet Julian Baggini
Kminisz treść ale znika główny wątek
Dziś już wiesz to nie koncert życzeń
Liczyłeś na brata on pierdolił Ci pannę
Miasto miasto miasto brutalnie wulgarne
Te rymy są ostre jak rekina szczęki
Na bitach zostawiam tylko blizny i pręgi
Pierdolę kurwa co myślą agresty
Niedługo będą nagrywać kolędy
Weź ich zapakuj w festiwal top trendy
Łzy nie uronię wyjebane w boysbandy
Do rąk mi wpadają stalowe pręty
Którymi wypierdalam im wszystkie zęby
Pchają mną kurwa diabelskie popędy
Rapy są pro chociaż z mordy szpetny
Wyciągam dowód jest na wpół pęknięty
A każdy banknot w rulon zwinięty
Z krainy oringów obok obręczy
Cieszy mnie bardzo że z polskiej bawełny
I prawie żem kurwa trafił skarpetki
Czekam na kalefixy i kabaretki

DD elo wjeżdżam na dance floor
Nobody listening to techno
DD elo wjeżdżam na dance floor
This is fantastisz tempo
DD elo wjeżdżam na dance floor
Nobody listening to techno
DD elo wjeżdżam na dance floor
This is fantastisz tempo
(Tempo, tempo, tempo, tempo, tempo, tempo...)

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar