Ten pan mnie śledzi nieustannie Pewnie już wypieki mam Dlaczego nie zatańczy ze mną Chyba mu odwagi brak To aż nie do wybaczenia Czy można się lękać tak Jak dać mu do zrozumienia żeby zgadł Ta pani tak spogląda na mnie Jakbym się podobał jej Dlaczego znaku dyskretnego Nie da nie uśmiechnie się Aż wstyd nie wiem co czynić Jak się zachować mam Chyba zatańczę z nią gdy zaczną grać To przecież nie ma sensu Wciąż naprzeciw siebie stać Zaczyna mnie to męczyć O już orkiestra gra Czy pani lubi tańczyć twista Jeśli pan nauczy mnie Jak dotąd źle się dzisiaj bawię Wcale nie zdziwiłem się A noc ciepła i pogodna Czy lubi pan taką noc O tak ale jeszcze bardziej pani głos Czy pan mnie peszyć nie przestanie Proszę już odwrócić wzrok A pani nie chce patrzeć na mnie Nie podoba mi się to Już dość pan jest nieznośny Zarozumiały też Proszę nie mówić nic bawimy się Ta noc się spieszy tak okropnie Jakby ją poganiał ktoś Ten taniec rozpiął między nami Pierwszych uczuć kruchy most Już świt słoneczny promień Rozprasza ranne mgły Jutro zatańczę znów a ze mną ty Jutro zatańczę znów a ze mną ty A ze mną ty