Wszystko mi się miesza jakbym opierdalał termomix Mam historie jak ziomek co walił nosy i ma ksywę sfinks Nie wciskam shift byku mamy inny sprint Mamy w życiu inny syf a śnimy te same sny Nie schodzę na ziemie bo się urodziłem w gwiazdach Robię popularny syf a nie mówią na mnie pop star Ja zawsze chodziłem w maskach Jestem wyżej od was bo chodzę po bluntach I się nie wyjebię bo opieram się na faktach Jak świat mam wirusa a nie mam avasta Słyszę szepty w centrum miasta Słyszę wszystkie wasze kłamstwa Ja i moje ziomy mamy stany świadomości o Których nie pisali w baśniach Nie da się ich zamknąć w kartkach Dźwigam cały syf na barkach I nie mówię tu o statkach Jeszcze wczoraj zaliczyłem falstart Teraz dookoła ludzie cyfry i układy Jakbym był figurą w kartach Kret Mały bad trip Nie działają na mnie już białe tabletki Mam już inne fazy mam inne apteczki Zmieniłem iluzje na palone bletki Spokojnie granat nigdy nie miał zawleczki Bad trip Nie działają na mnie już białe tabletki Mam już inne fazy mam inne apteczki Zmieniłem iluzje na palone bletki Spokojnie granat nigdy nie miał zawleczki Jaram Afgan Z Leszczem ogarniam loty do Chin Jak widziałes' cumulusy dzisiaj to pus'ciłem dym Jestem street smart Życie melodramat ciężki film Żyje w wizjach Kosmos jest dostarczycielem kmin Dzis' co drugi Ho Chi Mingh a prywatnie Mao Tse Dong Nie mijam się z potrzebą kiedy zbijam się z kolegą Przeżyłem już eon łapię to jak słyszę echo Dawnych zdarzen' widzę w drzewach twarze kiedy robię detoks W torbach syf Ziomalu handluje piekłem Ale nie odpowiadam za to że ci bania pęknie Słyszę w oko'ł fanaberie Na nie mo'zg nie odpowiada Tyle opcji dialogowych że się już gubię w wyrazach Gnie się faza Mys'l o dobrych czasach już nie wraca Ziomek mi powiedział będzie lepiej albo będzie koniec s'wiata Zrobiłem ramadan długi jak kij z jednym kon'cem I się teraz nawpierdalam chociaż skurczył się żołądek Mały bad trip Nie działają na mnie już białe tabletki Mam już inne fazy mam inne apteczki Zmieniłem iluzje na palone bletki Spokojnie granat nigdy nie miał zawleczki Bad trip Nie działają na mnie już białe tabletki Mam już inne fazy mam inne apteczki Zmieniłem iluzje na palone bletki Spokojnie granat nigdy nie miał zawleczki Wystrzelę w górę chce być na orbicie Nie zależy żeby wyżej Jak się znudzi to nie zejdę Na scenę se wejdę teksty wtedy wszystkim przypomnicie Nie niżej Tutaj wszystko pod kontrolą Z góry wasze kłamstwa lepiej widzę Wysoko pośród chmur i pośród ludzi którym ufam W środku dziur tam gdzie oprócz ciała Leży moja pusta dusza bez niej Szukam sensu nie jutra Dlatego nawet jak mi każesz Ja się kurwa nie posłucham Słowa same nachodzą na te twoje brudne usta Zgrywasz durnia komentujesz dawaj nas jest tutaj trójka Ja realne Koza Antka produkcja Więc jak album ujrzy światło dzienne straty będą w ludziach O tym ci przypomnę jak już serio będę walił opio w Bangkoku Wszyscy są w szoku No bo zawsze stałem z boku Jak narazie czuje spokój Ale się przygotowałem bo wiem czego się spodziewać za pół roku