Swizzy na bicie, ziomal To były bardzo pojebane tygodnie I nie pamiętam, co było jawą, co snem Poniosłem za duże straty na Małej Wojnie I w końcu wracam wygrany? Co to, to nie Noce były upojne, a nie spokojne Jak mi zazdrościsz, chodź, zamienię się I słucham głośno, Bałagane - Żołnierz Nie chcę już płakać, więc wymuszam śmiech Na TV nasze porno, na stole porter I tak mijały puste, piękne tygodnie Na ziemi zarzygana koszulka Moncler Na ziemi potargane, brudne pieniądze Co jeszcze opowiesz o sobie, żeby się lepiej poczuć i po co to wszystko? A kiedy zgasną światła i wyłączą Instagram Śpij słodko, dziewczynko Powiedz mi szeptem, że nie chcesz mnie więcej I kłamiesz tak pięknie, że zostaniesz ze mną, aż się skończy świat Zabiorę cię w miejsce, co gaśnie wraz z deszczem Jak ogień na wietrze, wszystko, czego nie chcesz zmyją łzy i czas Plastikowe szczęście patrzy z ekranu Ja nie obserwuję, nie gadamy, nie mamy planów Gdy znowu wkręca naiwnych fanów Dla pieniędzy i próżności, dla fun'u A teraz tylko czekam, aż zaśniesz w moich ramionach, jak w podróży za jeden uśmiech Życie nigdy nie było łatwe Ale przy tobie wszystkie troski chowam na później I nie wiem, które z nas miało rację, ale nieważne Nie chcę więcej już z nimi przegrać Znowu napisałaś mi w nocy A ja to czytam setny raz, nie mogę przestać Pragnę cię, nie chcę Być kimś na jej miejsce Następną w kolejce Która liczy ile zmarnowała lat, jak ja Jak ja, jak ja ♪ Jak ja