Ziomy mówią, że żeby świat zobaczyć Musisz się ruszyć i wytoczyć z chaty A ja nie do końca jestem taki Żeby bujać się po mieście jak te wariaty Ja do bujania używam przeglądary Z pieczary wychodzę tylko gdy mam sprawy Rzadko oddaje się objęciom zabawy Nawet gdy się sprowadziłem do Warszawy Jedyne, co zrobiłem do tej pory To pogadałem głupoty na story Mówią mi, że inteligentni ludzie się nie nudzą To pierdolenie, bo ja jestem mądry A czasami nie mam co robić I trzeba to tak zostawić Można się z tym mocować Ale zazwyczaj to na nic Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Gdy jest za dużo czasu wolnego To nic akurat nie wpada do głowy A gdy masz co innego na głowie To pomysły nakurwiasz jak pojeb chory W chacie mam często rozładowane baterie Leżę i nic mi się nie chce Nie zamierzam wychodzić na powietrze Teraz to pieprzę Lepsze fazki się tu dziś wydarzą A nie, nic się nie stanie, to farmazon Będę się turlał między ścianą a ścianą I może tylko puszczał przez sufit bity sąsiadom Dzień spędzony na chacie Leżenie na podłodze i lanie na pracę Trochę pomagają seriale Mylą mi się obejrzane i nieobejrzane Albo chuj wie do której spanie Szkoda, że nikt za mnie nie wstanie Kozak byłoby se pstryknąć palcem I zrobić, żeby mi się chciało jak dawniej (Najtrudniej jest nic nie robić) (Najtrudniej jest nic nie robić) (Najtrudniej jest nic nie robić) (Najtrudniej jest nic nie robić) Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy Nic mi się nie chce Dużo jest na bani Przydałby się reset Nie byłoby sprawy