Czemu wszystko co dobre powoli nas truje Czemu wszystko co zdrowe już tak nie smakuje Świadomość i instynkt to dwa przedziwne twory Co ciągną umysły w dwie przeciwne strony (ej) Pamiętam jak głos mi się łamał, a mówiłem śmieszne rzeczy Kiedy umierała mama, a ja chciałem ją pocieszyć Czułem rozpacz i bezsilność po przegraniu walki Która się mieszała z ulgą końca strachu i męczarni Ja się boję normalności bo jej nigdy nie poznałem Żyję w ciągłej gotowości że coś złego się znów stanie (ej) Muszę ci powiedzieć że ukrywam się jak klaun pod maską Ja się mordko cieszę, ale trawi mnie żal i zazdrość Czemu wszystko co dobre powoli nas truje Czеmu wszystko co zdrowe już tak nie smakuje Świadomość i instynkt to dwa przеdziwne twory Co ciągną umysły w dwie przeciwne strony (ej) Trochę nie chcę, ale dobra, chcę Niby nie wiem, ale coś tam wiem Trochę tak, ale też trochę nie Niby dobrze, a jednak źle Trochę nie chcę, ale dobra, chcę Niby nie wiem, ale coś tam wiem Trochę tak, ale też trochę nie Niby dobrze, a jednak Nic mnie tak nie dręczy jak pisanie i muzyka Odkąd dała się spieniężyć i wpuściłem was do życia Odkąd rap się stał jak pierwsza miłość którą każdy robi Odkąd kalkulacja, wstyd, niepewność wdarły się do mojej głowy Zżera mnie od środka fakt że mógłbym robić znacznie więcej Zamiast gonić klops i szanse, czekam grzecznie aż nadejdzie Niby nie chcę ale chciałbym, nic nie biorę ale brałbym Ciągle dzierżę stare smutki, trzymam ale chciałbym puścić Czemu wszystko co proste staje się pokrętne Czemu w połowie puste nie jest w połowie pełne Najgorsze działanie to trwanie w rozterce A najgorsze uczucia to te ambiwalentne (ej) Trochę nie chcę, ale dobra, chcę Niby nie wiem, ale coś tam wiem Trochę tak, ale też trochę nie Niby dobrze, a jednak źle Trochę nie chcę, ale dobra, chcę Niby nie wiem, ale coś tam wiem Trochę tak, ale też trochę nie Niby dobrze, a jednak