W środku nocy budzę się, ciągle coś zapiera dech Palpitacja serca, czuję jak mnie zjada stres Nic nie robię całe dnie, w sufit tylko gapię się Niech mnie ktoś zabierze z moich ciemnych miejsc Z nikim nie rozmawiam już, nie ma nawet takich słów By opisać jak głęboki jest ten dół (jest ten dół) Próbuję ułożyć rozsypaną układankę Kawałek po kawałku, nikt nie zrobi tego za mnie Krok po kroku opuszczam własny pokój Perspektywa się poszerza tak jak przy rybim oku Mój własny niepokój za nic nie odpuszcza Patrzę demonom w twarz jak w odbicie lustra Mogę osiąść tu na stałe albo iść w nieznane Podejmij wyzwanie i nie pozój na ofiarę Bo to bagno wciąga, chce cię ograniczyć Wyłamuje kraty, aby poznać swe limity Tylko siła i odwaga zapewniają rozwój Damasceńska stal wykuwana była w ogniu Dawno pogodzony z wizją własnej śmierci Żyje kilkadziesiąt żyć korzystając w pełni Czym jest szczęście i skąd je brać Trzy dekady prawie już przemierzam świat Co to za miejsce i co to za kraj Katakumby, krzywe wieże, drzewka bonsai Co to za miejsce i co to za kraj Katakumby, krzywe wieże, drzewka bonsai Kwestia szczerości plus pewien wybór Za mną i przede mną życie pełne przygód Czeka na mnie świat szeroki i daleki Mam sceny przed oczami jak zamykam powieki Widzę jak w Indiach ludzie umierają w męce W dalekim Nepalu ziemia się pode mną trzęsie Wietnam i Kambodża zanurzone w okrucieństwie W laotańskiej wiosce zostawiam moje serce Całe Chiny od południa aż po północ Wtedy jeszcze nie wiem co znaczy samobójstwo Na północy Birmy majacze w gorączce Niech mnie ktoś zabierze do opuszczonych świątyń Na ulicach Kyoto tańczą młode gejsze Aby zobaczyć Persję każda pustynię przejdę Tango w Sajgonie, zachód nad Mekongiem W blasku Tadź Mahal odbija się słońce Widok Himalajów wszystko wokół zmniejszy Nad głową mi krążą tybetańskie sępy Sceny przed oczami gdy do tyłu patrzę I będę je miał gdy zamknę je na zawszę Całe moje życie bałem się dorosnąć Jedna rzecz nie ma ceny, tą rzeczą jest wolność Tęsknię za czasem kiedy byłem tylko dzieckiem Siła się zrodzi gdy odrzucę protekcję Nie zadaję głupich pytań, dlaczego ja Walczę o swoje życie każdego dnia Nie cofnął bym czasu gdybym szansę miał Co to za miejsce i co to za kraj