Ganges płynął dalej, kiedy umarł dziadek To wtedy pierwszy raz pomyślałem o tym, że wyjadę Że wyjadę stąd na zawszę i nie wrócę nigdy Pierwszy i ostatni raz gdy zawiodły mnie modlitwy Byłem wtedy jakoś krótko przed maturą A egzamin dojrzałości był zdawany oburącz Coś dobrego wtedy się we mnie skończyło Z Bogiem nie rozmawiam nadal, bo ma za wiele imion Ganges płynął dalej, kiedy łamali mi żebra Czterech skurwysynów, trudno byłoby nie przegrać Ona zaczęła kochać bardziej, oni kopać bardziej Moja krew na betonie, jakbyś wylał farbę Jakbym puścił farbę, byłby powód trzymać gardę Złe miejsce i zły czas, powody idealne Czasem coraz bardziej przeraża mnie kraj ten By skrzywdzić powód się znajdzie Ganges płynie, ja płynę razem z nim Jednych bierze na dno, drugim dodaje sił Największa ze wszystkich pulsujących żył Co by się nie działo nie spoglądaj w tył Ganges płynie, ja płynę razem z nim Jednych bierze na dno, drugim dodaje sił Największa ze wszystkich pulsujących żył Co by się nie działo, będzie żył, będzie żył Ganges płynął dalej, kiedy trafiła na OIOM Dwutygodniowy horror, czy odzyska świadomość Przykuta do łóżka, nawet nie wiesz czy cię słyszy Jedyne co możesz robić to potowarzyszyć Minuty jak godziny, godziny jak wieczność Trzymasz ją za rękę przekazując ciepło Nieustanna walka, aby wróciła do żywych I nawet nie chcę myśleć co by było gdyby Ganges płynął dalej, kiedy nie miałem gdzie mieszkać Pod spalonym mostem nie można nocy przespać Od drzwi do drzwi, ja i mój dobytek To ja vis a vis moje dorosłe życie Zawsze mogłem na nich liczyć, wielkie dzięki Mogę ich zliczyć na palcach jednej ręki Jaki był sens przechodzić przez te klęski Nadejdzie dzień, że Golin będzie wielki Ganges płynie, ja płynę razem z nim Jednych bierze na dno, drugim dodaje sił Największa ze wszystkich pulsujących żył Co by się nie działo nie spoglądaj w tył Ganges płynie, ja płynę razem z nim Jednych bierze na dno, drugim dodaje sił Największa ze wszystkich pulsujących żył Co by się nie działo, będzie żył, będzie żył