Przychodzi co noc, przynosi swój koc i zaraz śpi Godzinę czy dwie i wstaje bo wie, że znów pora iść Miednica i kran i ciągle ten sam ból wielu nóg Ulica i pęd i znów nagły skręt za najbliższy róg Ciężki los stonogi Pełen zanik rąk Nic się nie da zrobić Nic się nie da wziąć Zna kleszcza co ma dwa domy i dwa prywatne psy I pchłę która wie gdzie wolno a gdzie nie wypada gryźć Ma brata co kpi i siostrę co śni, że błyśnie gdzieś I ten ciągły strach, że spadnie na dach kropla Ciężki los stonogi Pełen zanik rąk Nic się nie da zrobić Nic się nie da wziąć I z boku na bok i tak wciąż równa Krok, śpiewa też chociaż w gardle coś rwie Nie zliczysz jej nóg nim skręci za róg choć w sumie ma tylko te dwie Ciężki los stonogi Pełen zanik rąk Nic się nie da zrobić Nic się nie da wziąć