Zamknęli dziób, i nikt nie ma pytań Nikt o nic nie pyta już, mogli by spytać znów Mi dobrze jest tu, gdzie szczytu nie tykam, nie Tu się lepiej oddycha, nie lubię przepychanek Gdy ciśnie mnie but, to zła baletnica we mnie się odzywa Nie umie przegrywać Dziś nie jest mój dzień, ewidentnie Dzisiaj trudno mi być I przeganiam swój cień, bo ja chętnie Mogę w samotności się skryć ♪ Odciągnęli ZUS i nagle jest stypa I na nic nie styka już, mam na pół października - cóż Mi dobrze jest tu, gdzie głosy nie słyszane, kłopoty nie wyssane Kuboty i niższa średnia-nia mi nie odpowiada Młodego dam do sąsiada, niech puści mu Wołk i Zajac Za dużo, za wszystko na raz Dziś nie jest mój dzień, ewidentnie Dzisiaj trudno mi być I przeganiam swój cień, bo ja chętnie Mogę w samotności się skryć ♪ Coś braknie mi tchu, odczuwalnie nie sypiam Nic na dynie nie łykam, brzuch od stresu mi znika Głód? A idź pan z tym w chuj Ja nie o to pytam, nie narzekaj na szpital, ciesz się, że oddychasz Dad Bo mogła być lipa, morda Makłowicza to jedyny lek na dzisiaj (Ta opowieść nie zawiera punktu zwrotnego) (Tutaj już się nic nie wydarzy) (Emm) (Dziś) dziś nie jest mój dzień, ewidentnie Dzisiaj trudno mi być Ale może jeszcze jakoś to przekręcę na swoją korzyść Szczerze wątpię Nie chce mi się nic Każde wyśpiewane słowo sprawia mi fizyczny ból (Pfff) jak dobrze, że ten numer się kończy już