Nie tykam wódy, bo bym leżał w czarnym worku Dookoła pełno grudy, promocja jak w czarnym piątku Jak kanapki na to stówy, steki na naszym żołądku Gaz do dechy, joincik gruby, reszta stoi w strasznym korku Na ogonie mogę mieć tylko psy albo wroga Ty-tyle grzechów, modlić się jest wstyd nam do Boga Z ulic na salony tak jak Kimbo Slice Tylko ją dotknąłem, a już jęczy jakby King Kong wlazł Pie-pie-pierdolę czy zrobię tą płytą stak Ciągłe rajdy, Collin McRae Daję gazu, potem xanny'a i myślę jak zrobić hajs ten Chcą mnie zabić, ale przez internet grozi palcem Nade mną wiszą obrazy lucyferów, Bozi w ramce Otworzyłem oczy, przede mną cała lista Nie-nie chcę pamiętać jak wygląda brama z bliska Od kręcenia jointów wszystkie palce jak pianista Opozycji szczam do mordy, stąd się wzięła piana z pyska Twoich idoli mam na gryzka To dla mych kotów tak jak Whiskas Chodzę jak numer jeden grupy Od twojej dupy spam na insta Chodzą podobno takie słuchy, żeby te suki brać na dystans Robię to po to żeby zarobić, ona znów do mnie naga przyszła Nie tykam wódy, bo bym leżał w czarnym worku Dookoła pełno grudy, promocja jak w czarnym piątku Jak kanapki na to stówy, steki na naszym żołądku Gaz do dechy, joincik gruby, reszta stoi w strasznym korku Na ogonie mogę mieć tylko psy albo wroga Ty-tyle grzechów, modlić się jest wstyd nam do Boga