Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal W plecaku karty i kanapki od mamy Diagnoza z przyrody, chyba dałem plamy Za dużo zadane, ale to jedyny problem Jak mam być dorosły, skoro myślę o tym ciągle Skórzane paski i szklane zabawki Brudne białe buty, zamiast słów jakieś znaczki Nie zapomnę tego, ile było takich chwil Proszę powiedz jakim cudem - nie zmieniło się nic! Dalej na tym samym gównie Miałem odrobić pracę To ją odrobię pojutrze I wyjebane w to, żе terminy już dawno za mną Szkoda, że wasze słowa znowu mijają się z prawdą Naprawdę liczyłеm na to, że może teraz się uda Z matmy jestem najgorszy, wiadomo jaki był koniec Zawsze mi mówiła, że miłość może zdziałać cuda Od tamtej pory gdy ją widzę, zawsze zakładam zbroję I chowam się przed potworem Na szczęście zawsze ze mną moje fobie Moje fobie (myślałem, że to już będzie koniec) Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal