Z pocałunkiem pożegnania Kiedy nadszedł czas rozstania Dziś już wyznać się nie wzbraniam Miałaś rację Życie moje było snem Cóż, nadzieja uszła w cień A czy nocą, czyli w dzień Czy na jawie, czy w marzeniu Jednak utonęła w cieniu Stoję zaciskając w dłoni Złoty piasek, fala goni Przez palce moje, ach Przesypuje piach A ja we łzach, ja tonę we łzach Aaa... Gdybym ziarnka, choć nie wszystkie Mocnym zawrzeć mógł uściskiem Boże, gdybym z grzmiącej fali Jedno choć ocalił A ja we łzach, ja tonę we łzach Aaa... To, co widzisz, co się zda Jak sen we śnie jeno trwa Nad strumieniem, w którym fala Z głuchym rykiem się przewala Stoję zaciskając w dłoni Złoty piasek, fala goni Przez palce moje, ach Przesypuje piach A ja we łzach, ja tonę we łzach Aaa... Gdybym ziarnka, choć nie wszystkie Mocnym zawrzeć mógł uściskiem Boże, gdybym z grzmiącej fali Jedno choć ocalił A ja we łzach, ja tonę we łzach Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... Aaa... To, co widzisz, co się zda Jak sen we śnie jeno trwa Nad strumieniem, w którym fala Z głuchym rykiem się przewala Stoję zaciskając w dłoni Złoty piasek, fala goni Przez palce moje, ach Przesypuje piach A ja we łzach, ja tonę we łzach Aaa...