Czasami muszę słuchać staruszek Zgarbionych gorzej niż ja Bo ich marzenia nie do ziszczenia Są garbem numer dwa Proste marzenia te do zjedzenia I te by coś dla dusz A tu podróże na emeryturze Na rencie w piecu ruszt Co kiedyś było już się skończyło Teraz wspomnienia chodzą po sieniach I po pokojach gdzie w książkach Boya Śpi młodość z tamtych lat Tylko czasami podwieczorkami Z koleżankami pod kocykami Z herbatnikami i albumami Powraca stary świat Półmiski srebrne dawniej potrzebne Do uroczystych mięs Drzemią pogodnie choć coraz głodniej I przydałby się kęs Pluton talerzy też chciałby przeżyć Najazd grzybowych zup A tu niestety tylko apetyt Jak z niedobrego snu Stara karafka wije się w czkawkach Nie może dalej żyć Bo kieliszeczki chcą naleweczki I krzyczą do niej Pić A czajnik stary zdjął okulary I nie chce wiedzieć, że Chińska herbata parzona w ratach To już herbaty cień Co kiedyś było już się skończyło Teraz wspomnienia chodzą po sieniach I po szufladach w których się składa Pamiątki z tamtych lat Tylko czasami podwieczorkami Z koleżankami pod kocykami Z herbatnikami i albumami Powraca stary świat W krzesłach pluszowych tkwi stół dębowy I też na pewno śpi Bo czasy inne sprzęty gościnne Przeżyły swoje dni Gdy właściciele mogą niewiele To wtedy widać, że Martwej naturze na emeryturze Także nie wiedzie się