Szedł mały zbój po dużym skręcie Pod nogi bliźnim żółcią pluł Szedł mały zbój po dużym skręcie I wielki wypał sobie knuł Szedł mały zbój po dużym skręcie Mdliło go miasto, on je mdlił Szedł mały zbój po dużym skręcie Potworny wygar w sobie krył Szedł mały zbój po dużym skręcie Przeklinał matkę i swój los Szedł mały zbój po dużym skręcie Zadzierał nosa, dbał o nos O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdupla O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdu Prze mały zbój po dużym skręcie I wszystko gwałtem bierze, bo Nikt się nie zniży aż tak nisko By się nie brzydzić dotknąć go Prze mały zbój po dużym skręcie I wszystko gwałtem bierze, bo Nikt się nie zniży aż tak nisko By się nie brzydzić dotknąć go O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdupla O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdu O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdupla O niezgłębiona jest Psychika psychicznego kurdu