Więc jesteś dziś na dnie Lecz zanim to spotkało Cię Jak władca nosiłeś się Ogród, biały szum i milczał tłum Nie zauważył nikt Kiedy wziąłeś broń I zapłonęła skroń Tę beznamiętną noc Spędziłeś z powiek sam Błyski pocałunków są drogą do zapomnienia Obudź się, obudź mnie Błyski pocałunków choć pozornie bez znaczenia Obudź się, obudź mnie Zawsze chciałeś zostać kimś Nieważne kim przez duże K Nie spadnie z wysoka ten Co nigdy nie wzbił się do gwiazd Pytania dręczą cię Bez odpowiedzi, pozostaje znieść Ten ból lub zostać tu I znów zapomnieć się Błyski pocałunków są drogą do zapomnienia Obudź się, obudź mnie Błyski pocałunków choć pozornie bez znaczenia Obudź się, obudź mnie Znów dzwonisz do mnie w tę ciemną noc I nie jest fajnie, w tę ciemną noc Znów dzwonisz do mnie w tę ciemną noc I nie jest dobrze, może będzie lepiej? Może mi zaufasz? Lepiej zaufaj... ♪ Błyski pocałunków jak gorące źródła tchnienia Obudź się, obudź mnie Błyski pocałunków jak iluzja ocalenia Obudź się, obudź mnie Znów myślisz o mnie w tę ciemną noc I nie jest dobrze, może będzie lepiej? Jeszcze nie znikam...