Chociaż już dawno skończone żniwa Choć odleciały żurawie, Czarna Helena nadal przebywa Na Myśliwieckiej w Warszawie. Hoduje sobie kwiatki w pokoju, Interesuje się dżinsem, I nagle... Bach! Na liście przebojów Wygrywa z Philem Collinsem. Sukces nie zepsuł jej ani deczko I nie zmieniła się ona, Nadal brutalnie, twardą piąsteczkom, Trzyma jednego Barona. I wielka sława też jej nie kusi, Choć świat się o niej dowiedział, Bo wie, że przecież pilnować musi Transcendentnego Niedźwiedzia. I jeszcze paru takich, że rany, Czarna Helena też niańczy, Na przykład Hendryk wysportowany, Co na rowerze zatańczy. Albo też Wojtek, co gra muzykę I językami on włada, Który z postury, z tamtem Hendrykiem Na rower raczej nie wsiada. Na Myśliwiecke spogląda z góry I się uśmiecha pod nosem, Baśka, co w niebie zagęszcza chmury Zabranem stąd papierosem. Czarna Helena będzie ostojom, Świata pilnować będzie stąd, A z kibicami, co się jej bojom Może obalić każdy rząd