Lasciate mi cantare Con la chitarra in mano Lasciate mi cantare Sono l'Italiano Już chyba jesień, bo już ptaki w drodze Kolejny sezon westchnień i zawodzeń Maluję imię Twe na ścianie Bazyliki w Mediolanie, moja Miła I tęsknię każdym mediolańskim świtem Do naszych pól złoconych zwłaszcza żytem Pamiętam Ciebie w tamto lato Gdyś mówiła mi, Beato, o malarstwie włoskim Może nie bardzo byliśmy roztropni Na dworze upał - jedenaście stopni A my w upale O Aniele Michale... Zabierzcie mi gitarę Niechaj obeschnę trochę Zabierzcie mi gitarę Właśnie jestem mokrym Włochem Zabierzcie mi gitarę Nie róbcie pośmiewiska Jestem prawdziwym Włochem Ale ze Skarżyska To samo słońce na tym samym niebie Ci sami ludzie żyją obok siebie Tak samo marzą i się śmieją I z nadzieją spoglądają w kalendarze U nas w Italii był upalny sierpień Ty nawet nie wiesz, jak ja tutaj cierpię Ale nie mówmy o dewiacji Tylko wróćmy do wakacji na Mazurach Pamiętasz, jakeś pasła gąski w parku I jak rozbiegły Ci się po Lidzbarku I jak nad ranem Wróciły same, skubane? Zabierzcie mi gitarę Niechaj obeschnę trochę Zabierzcie mi gitarę Znowu jestem mokrym Włochem Zabierzcie mi gitarę Nie róbcie pośmiewiska Jestem prawdziwym Włochem Ale ze Skarżyska Ra ra ra ra ra ra ra... E tutti cantiamo!
Zabierzcie mi gitarę Lub dajcie mi po pysku Zabierzcie mi gitarę