Z oddali patrzę, poważny mam wzrok Bo to co było słusznie odchodzi Kiedy podchodzę, wtedy już wiem Wiem z czym na zawsze człowiek się rodzi Z tym, że jest radość w sercu dziecięca I że chcesz wierzyć w to, czego nie ma Że kiedy pierwszy zapada wzrok Boisz się w duchu własnego cienia A przecież byliśmy już tak daleko Przecież byliśmy już tak daleko Nie ma czasu na więcej Nie ma czasu, bo przecież Słońce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat Słonce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat ♪ I znowu stoję na pół przecięta Powraca co było już tylko we śnie Ta sama trwoga jest niepojęta To samo szczęście, jasność co wcześniej Krok co pewny był chwiejny się staje Przypomina się serce ciężkie Dalekie bliskie się teraz wydaje Co było małe znowu jest wielkie A przecież byliśmy już tak daleko A przecież byliśmy już tak daleko Bo nie ma czasu na więcej Nie ma czasu, bo przecież Słońce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat Słonce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat ♪ Nie ma czasu na więcej Nie ma czasu, bo przecież Słońce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat Słonce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat Bo nie ma czasu na więcej Nie ma czasu, bo przecież Słońce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat Słonce znów wstaje, a ja nie odróżniam dni od lat