Garniemy się do muzyki Muzyka to jest nasz festyn Kochamy trąbki i smyki Obój, klarnet, klawesyn Jest w domu lichtarz nieduży Z wysoką świecą szkarłatną Ona do koncertów służy Do dźwięku dodaje światło Ty ją zapalasz w godzinie muzycznej I płomyk świeci W chwili gdy z głośnika płynie Koncert brandenburski trzeci Radość jak poważny taniec Przesuwa swój cień po ścianach I pada świecy pełganie Na twarz Jana Sebastiana Lipski kantor bardzo mile Uśmiecha się zza oszklenia Chciałabym wszystkie takie chwile Ocalić od zapomnienia Ocalić od zapomnienia Ocalić, ocalić od zapomnienia Ocalić od zapomnienia