La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la Ona jedna dostrzegała w durnym świecie tym jakiś ład Własną piersią dokarmiała, oczy mlekiem zalewała Wychowała jak umiała, a gdy wyjrzał już człek na świat Wziął swój los w ręce dwie i nie w głowie mi było, że... Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la A tym czasem człeka trawił spać nie dawał mu taki mus Żeby sadłem się nie dławił lecz choć trochę świat poprawił Nieraz w trakcie tej zabawy świeży na łbie zabolał guz Człowiek jadł z okien kit i zanucić mu było wstyd Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la Te porywy, te zapały jak świat światem się kończą tak Że się wrabia człek pomału w ciepłą żonę, stół z kryształem I ze szczęścia ogłupiały nie obejrzysz się nawet jak W becie już ktoś się drze komu nawet nie w głowie, że... Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la-la-la