Kubi-bi-bi...
Słuchaj, ja byłem jak ty, ja byłem jak wy i ja byłem jak oni
Ja byłem tym typem, co wytrącił z leków na kaszel kilka łyków kody
Bo tak mi wpoili fałszywi prorocy
Żeby się naćpać czekałem do nocy
A w szkole nad ranem się czułem jak zombie (e), nie chciałem tam chodzić
Byłem elitarny słuchając rapera z podziemia
Co miał wtedy kurwa ze trzy wyświetlenia
A w momencie, kiedy wyjebał
Od razu zacząłem go jebać, tak jak chorągiewa
A gdybym zobaczył dzisiaj znowu tamtego Macieja
To bym go skroił z tematu, potem powiedział, że
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Kiedy byłem młodszy w głowie tylko ławka i bloki
Głośnik, piwo i papieros po trzy z ziomkiem
Brakowało forsy, brakowało alko, to się ukradło i znikał problem
Ale nie chcę tam wracać i nie chcę tak żyć
Czuć się jak szmata i ciągle mieć kaca, pierdolę ten syf
Żeby tu być, wylałem pot, wylałem łzy
Wylałem krew, teraz się czuję jak jebany lew
Świat jest twój, sam wybierasz, Fiat czy Benz
Twoi przyjaciele są prawdziwi do kości, fake
Sam zobaczysz jak zarobisz
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Znam cały ten syf, wychowałem się w nim i rozumiem do dziś, o co biega
Byłem taki jak ty, bardzo młody i zły, wtedy zacząłem pić i uciekać
Miałem tyle co nic, żeby chciało się żyć
Dobra za pięć dych, bo to mefa
Żeby cofnąć dni, w domu więcej niż kiedykolwiek byś się spodziewał
I chuj, co pierdoli tobie tam jeden z drugim
Byłem głupi, miałem pojebane długi
Ostrzegali, ale wtedy byłem głuchy
Odleciałem tak, że nie dało się wrócić
Nie zobaczysz mnie z kurwą, ani brudną, osmoloną lufką
I nie mówię, by się nie bawić, tylko żeby zmienić podwórko
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Ten Rolex nie jest z ulicy (nie)
Tam jest tylko mrok i zero ambicji (zero)
Nie jesteś bossem jeśli masz kosę, widzę w tych oczach, że jesteś cipą
Typy chcą gadać o zasadach, potem nagrania i zeznania
Fałszywi prorocy, też kiedyś dałem się nabrać
Jezu Chryste, Kubi!
Поcмотреть все песни артиста