Pocztówka z Warszawy, lato 2k19, na zdrowie Ohh! Oh! Ohh Trzydzieści dwa stopnie Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie Nie wszystko złoto co się świeci Ale wszystko złoto czego Midas dotknie (tsss) Trzydzieści dwa stopnie Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie Pieniądz leży na ulicy Tylko trzeba go dostrzegać by go podnieść WWA jak Tijuana Wstaję o dziewiątej puszczam bit z rana Do dwudziestej piątej jestem w ekranach Sprawdzam wiadomości, czy był dziś zamach A na portalu nowa fryzura Crisitiana Nie Facetime'uj dzisiaj bo nie mam nic w planach Tyle żaru, WWA jak brytfanna Mordo, mordo nie wychodzę, mordo, dziś wanna Chowam się jak marijuana kitrana Leżę sobie w wannie słucham płyt Maanam Nasza miłość jest jak opium Ona Grace Jones a ja Indiana Skwierczy karoseria na Peugeocie (tss) Rano wstaję na mecz KP Koziej (tss) Mów mi Fifi Inzaghi Niby trzy bramki byku ale sytuacji z osiem (wstyd, oh!) Trzydzieści dwa stopnie Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie Nie wszystko złoto co się świeci Ale wszystko złoto czego Midas dotknie (tsss) Trzydzieści dwa stopnie (tsss) Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie (tsss) Pieniądz leży na ulicy Tylko trzeba go dostrzegać by go podnieść, o Midas chyba dotknął mojej szyi (mmm, hmm) Ciekaw kiedy dotknie płyty (uh-huh) Jak nie mogę dzielić dobrych chwili z nimi to nagrywam o tym płyty Leżę, patrzę instastory Tam piękne życia, serio farmazony Ja palę (gibony) jak fury (opony) Moje meble to są po butach kartony (yeah, yeah) Trzydzieści dwa stopnie, dresscode to klapki Na bankiety tak samo jak do Żabki (ksch-ksch) Kursy kiedyś od klatki do klatki Dziś wolę jacuzzi tam na ostatnim Bonnie i Clyde, ukradłem Słońce dla Ciebie, lecz w lato lubisz zimne wino I z tobą prywatny raj mam, każda inna się okazała zdzirą (Kizo, oh!) Trzydzieści dwa stopnie Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie Nie wszystko złoto co się świeci (brr-brr) Ale wszystko złoto czego Midas dotknie (tss) Trzydzieści dwa stopnie Znowu klimat nie traktuje zbyt łagodnie Pieniądz leży na ulicy Tylko trzeba go dostrzegać by go podnieść Trzydzieści dwa stopnie, na czterdziestym drugim stałem w oknie Na robocie dwa cztery na dobę Po dwudziestej trzeciej jadę wozem (brr-brr) Nowy Michael Jordan tylko, że rapowy (rapowy) Cztery osiem dwa dwa kierunkowy (kierunkowy) Cztery cztery dzwoni ona dzwoni Londyn (aha) Jak cztery siedem na głowie kody kreskowe (ohh) Trzydzieści dwa stopnie Znów klimat nie traktuje zbyt łagodnie Nie wszystko złoto co się świeci Ale wszystko złoto czego Midas dotknie Trzydzieści dwa stopnie Znów pogoda nie traktuje zbyt łagodnie Pieniądz leży na ulicy Tylko trzeba go dostrzegać by go podnieść