Tutaj każdy śni o forsie, chociaż WWA, nie Marrakesz Wychodzę na ośkę, od rana trzeba ganiać, wiesz Jak się pytasz czym się kierowałem pisząc tekst Nie pamiętam, albo była to BM-ka albo Benz Livin' la vida loca To leci w rezydencjach i śmiga też na blokach Nie obca wyższa klasa, nie obca patologia Moi ludzie jak Xatar, wiedzą, gdzie szukać złota Niech cię nie myli dresscode Nie chcieli we mnie wierzyć, dziś mówią mi maestro Czas to piniądz, więc pora wbić po więcej Nie znam dnia i godziny, i nie poda mi go Day-Date Nie chcę żyć na styk, nie chcę chodzić na skróty Będę podziwiał gwiazdy, gdy spojrzę się na sufit Koleżko lekko nie jest Lecz ani mnie to ziębi, ani mnie to grzeje Wokół sami kryminaliści, mama I'm a criminal Ze wspólnikiem po robocie się dzielimy fifty-fifty Mama I'm a criminal Business is business, nie obchodzi mnie to, co o tym myślisz Mama I'm a criminal Ja tylko robię co muszę, żeby zadbać o mych bliskich Mama I'm a criminal, mama I'm a criminal Moje numery hymny straconych pokoleń Na rozjebane nerwy nie pomoże żaden olej Po cywilu smerfy znają cały Polski rap Ty myślałeś, że słuchają tego tylko gnoje Ten chory kraj chce mnie uczyć tu o miłosierdziu A sam palcem wytyka pierwszy w imieniu Boga Nie obchodzi mnie kto ile posadził świerków Kto zarzutów zapierdolił więcej niż Stonoga Obyś nie zobaczył jak czas zabija ta książka Kiedy masz godzinę dziennie na obczajkę słońca Zarabiam pieniądze tu na North Side Ale wszystko z głową, by nie osiwieć jak Sousa Wczoraj witał mnie Krakowiak, dzisiaj wita Ślązak Scena mnie oświetla, a nie żarówa na dołkach Talerz z którego jem to nie będzie nigdy spiołka Chciałbyś mieć takiego ziomka Wokół sami kryminaliści, mama I'm a criminal Ze wspólnikiem po robocie się dzielimy fifty-fifty Mama I'm a criminal Business is business, nie obchodzi mnie to, co o tym myślisz Mama I'm a criminal Ja tylko robię co muszę, żeby zadbać o mych bliskich Mama I'm a criminal, mama I'm a criminal