Wszyscy jesteśmy biedni, wszyscy jesteśmy bogaci Mamy swoje prace, mamy zioło i haszysz Jesteśmy w błędzie i mamy trochę racji Stać cię na więcej i nie trać sił Ona jak wraca to z myślami Nie lubię gadać, więc nie gadamy Nie lubię skakać, podczas gdy wszystko się pali Lubię płakać na myśl, że jesteśmy mali Ona wygląda jak Paryż, jak zachód słońca Definicja tego, że nie lubię końca Bomba, brylantowe zioło, jara się, kurwa, pochodnia Ona lewituje mi na oczach, oka Wszędzie gdzie nie pójdę sypią brokat Nienawidzę ludzi i się, kurwa, nie przekonam Bo kochałem miłość, a to nie jest alegoria Miłość jest jak wrona zwiastuje, że coś cię spotka Lockdown, moi ludzie zamknięci na klucz od środka Palą towar, tylko palą towar Jeszcze miesiąc temu ściepywaliśmy się na browar Teraz tylko palą towar i to fresh jest I to jest fresh Jebać tych, co czują się za pewnie, chcą zająć lepsze miejsce I to ma sens Albo Cię docenią, albo zdechniesz I to jest fresh Jebać tych, co czują się za pewnie, chcą zająć lepsze miejsce I to ma sens Albo Cię docenią, albo zdechniesz Wypijemy kielon za legendę Życzmy sobie dobrze, bo po co źle Na pewno jestem w błędzie Proszę nie wyciągaj z niego mnie