("Czy świat się wiele zmieni
Gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy wkurwieni?")
(Bez presji, oh)
Nie czuję śmieciem się
Nigdy nie czułem najgorszy i dawno przekręciłem licznik
To, że pozbieram i tłoczę te tony emocji
To dla mnie jak poranny prysznic
I nie obchodzi mnie czy bierzesz prochy
Czy idziesz za Bogiem, czy czujesz się winny
W starganym umyśle nie za bardzo goją się blizny
Jak fala uderza mnie wszędzie wasz instynkt
Dobrze wiem, co miasto myśli
Tu ewenementem jest robienie płytki za 3 dyszki
Mam przekrwione gały to jak mam to wyśnić?
Mam, człowieku, w kurwę ambicji
Płonę tu widząc jak dyszę
Więc gaszę to słone pragnienie tak zdzierając stringi
Marzę, bo żyję, jak każdy mam prawo do kaca i przerwy
Za sobą ruiny jak w Tulum i to chyba ego by stać się najlepszym
Odyseja do pieniędzy
Nie płaczę po waszych idolach, to kosztuje sen mnie
Podziemie kocha mnie typie tak mocno
A ja się wyrywam i kopię jak kret, ty
Leje się pot i krew i tłuste wersy, a nienawidzę się męczyć
Ziomale prawdziwi jak botoks i mordo procenty zamykają kręgi
Koło zataczają trendy, dla nich to złoto, platyna, diamenty
Nie chcę się spieszyć, nie jestem sprinterem
Jak widziałeś mnie parę razy na bieżni
Nie wiem, czy mainstream, ja chcę koncerty i żywy fanbasik
O to mi chodzi, co wers, ty
Patrz, ile mam energii trzeźwy
Puszki, kartony, kompleksy
Kurew i debili nigdy nie bałem się tępić
W chuju mam autokarowe wycieczki tamtej patoinfluencerki
Jebię, co szczekają hienki
Na ich nieszczęście mam udowodnione zaniki amnezji
Ten album to moje obecne
♪
Nie jestem Mesjaszem, wcale
Nie wierzcie w moje zmartwychwstanie
Noszę miliony przemyśleń i statyw do studio
A po drodze i tak mam stację
Nie wyczekuję pokłonów, hosanny
Ja tu tylko piszę testament
Myślę, że nowy i tak się starałem, by świeży był
Teraz katujcie na amen
Ile bym nie przeszedł to wybudowane
To gówno jebane na starym jest
Za moją Mekkę to uważam willę pod palmą
I te parę zrobionych zdjęć
Czy co oferuję jest tak przełomowe
Jak Travis czy Kendrick, szczerze chłopaku?
Jest tyle osiedli, dla których ci wyżej są średni
Że sram na opinie szaraków, młody Moki
Młody K, młody K z Kongo do Polszy
All lives matter, codziennie zalewa mnie to bagno
Jak w pierdolonym Django
Wylewam dziś drina za ludzi, co pędzą po banknot, oh
Ja to Mokebe, a co w Gdyni nie wiem
Nie ruszam ich typie, bo brzydzi mnie tarło
Czyha niejeden spocony redaktor
Jebać dziadostwo i kłamstwo
Nie lubię tłoku jak kiedyś na Chmielnej
A szacunek dla dinozaurów
Paru podało mi ogień i nie chodzi wcale o wiadro
Ale gdybym nabił cały ten numer do płuc
To poparzone miałbym gardło
("Wyniki rosną
Arcytektura
Arcytektura, Arcytektura
Rosną nam domy, szkoły, biura, klubokawiarnie
Sale narad, wszystkie stylowe - wczesny barak
Arcytektura, Arcytektura
Urbanizuje się struktura, korki do zlewu, płytki PCV-u
Dwa kioski RUCH-u, jedno drzewo")
Поcмотреть все песни артиста