Sorry młoda, znów się odpaliłem (sorry) Zachowuję się, jakbym był szczylem (ej) Oburzony winem czuję winę (no ta) Warczę na kolejny wilczy bilet Puszczam z dymem drugiego joint'a Kończę butelkę, czekam na Bolta Gorączka sobotniej nocy jak Travolta Tryb samolotowy, nadal jestem offline I się snuję po ulicy, gdzieś nad ranem Wbijam na kwadraty, gdzie nadal sypane jest Niby brzydzi mnie to, pół żywe mieszkanie Ale wkręcam se na banię, że tu znajdę sens Jakaś randomowa dupa mnie poznaje Szkoda, że ja siebie nie, no kurwa, co jest pięć? Podniecona mówi, że niby mam talent Wisi mi to mimo, że mówi to face too face Niby taki zły i trudny, cóż Zanim Cię ukłuję, wręczę bukiet róż Mimo to z mojego serca ścierasz kurz Nagle wydaję się użyteczny Odegrałem w życiu parę podłych ról W międzyczasie zrozumiałem, co to ból Nie mam pojęcia, co będę jutro czuł Znaki zapytania widzę wszędzie Już się nie złość, chociaż sam Głos sumienia zdzieram i na nerwach gram Weź to wypij, weź to spal Później powiedz mi, o sobie kilka zdań Siódma rano pobudka, czarna kawa, papieros i sztuka Mozart leci na głośnikach w aucie W spokoju wyjeżdżam na zamieć Chcę być sam, wypierdalaj Alkohol potrzebny od zaraz Nie patrz się na mnie jak spadam Albo mnie zabierz od diabła M-E-L-A-N-C-H-Olia, lubię kwiaty i sól morską, wolisz spacery i M-E-L-A-N-C-H-Olia, lubię kwiaty i sól morską, wolisz spacery i Niby taki zły i trudny, cóż Zanim Cię ukłuję, wręczę bukiet róż Mimo to z mojego serca ścierasz kurz Nagle wydaję się użyteczny Odegrałem w życiu parę podłych ról W międzyczasie zrozumiałem, co to ból Nie mam pojęcia, co będę jutro czuł Znaki zapytania widzę wszędzie Już się nie złość, chociaż sam Głos sumienia zdzieram i na nerwach gram Weź to wypij, weź to spal Później powiedz mi, o sobie kilka zdań