Tam ulice są krótkie jak lata Chustą nieba przykryte niedbale Piąta strona przedmieścia czy świata Kres podróży ostatnim tramwajem Na podwórkach gołębie i jesień Słodki zapach powideł i mleka Łódki z kory po rzece wiatr niesie Niepisana im droga daleka Obraz w jednym kolorze, w jednym wymiarze Co mnie jeszcze z nim wiąże, wracać tam każe? Może z dawnych lat przyjaźń, wieczór przy winie Parę wspomnień i pytań, serce niczyje Dzieci bawią się słońca obłokiem Z małych marzeń budują swe kraje Jak gospodarz po długim sezonie Dzień w gorącej wyciągnął się trawie Czarną smugą asfaltu lśnią jezdnie Ktoś wyjeżdża, by ktoś mógł powrócić Gasną okna o zmierzchu już senne Niknie pejzaż miejsc, zdarzeń i ludzi Obraz w jednym kolorze, w jednym wymiarze Co mnie jeszcze z nim wiąże, wracać tam każe? Może czyjeś spojrzenia, listy z daleka Portret z róży i z cienia, czas, który czeka