Przyjacielu z Afryki, twój kąt I mój kąt, to dwa koła we wozie Bo nie taki znów czarny wasz ląd Jak nasz polski, siermiężny czarnoziem Tu posłowie się modlą o deszcz Wdzięczny naród się się modli za posłów Bo tu widzisz tak jakoś jest Że "krzyż", to po polsku "kręgosłup" I choć władza oszpeca jak trąd To wszechpolska trwa u nas euforia Kiedy wszystko odmienia się w krąg A najszybciej się zmienia historia Lecz ogólnie każdy jest zdrów I nie brak nam wizji szalonych Bo szamanów ci u nas, jak psów Chociaż wiele nie było szczepionych I po dżunglach plemienny trwa bój Że w brzuch ryby się schować jak Jonasz Gdy szarańczy otacza cię rój A co drugi to kurwa, - misjonarz! Więc rozstania znów rodzą się w nas Z dzięcieliną (co pała) i gryką Pewnie znowu nadejdzie ten czas Gdy się przyjdzie pożegnać z Afryką Przyjacielu z Afryki, twój kąt I mój kąt, to dwa koła we wozie Bo nie taki znów czarny wasz ląd Jak nasz polski, siermiężny czarnoziem Kiedy znowu wypełznie się w świat Z naszych Ełków, Włodaw, czy Zgierza Tutaj ściskam serdecznie, jak brat Polski góral co jakoś mu nie żal ♪ Lecz ogólnie każdy jest zdrów I nie brak nam wizji szalonych Bo szamanów ci u nas, jak psów Chociaż wiele nie było szczepionych I po dżunglach plemienny trwa bój Że w brzuch ryby się schować jak Jonasz Gdy szarańczy otacza cię rój A co drugi to kurwa, - misjonarz! Więc rozstania znów rodzą się w nas Z dzięcieliną (co pała) i gryką Pewnie znowu nadejdzie ten czas Gdy się przyjdzie pożegnać z Afryką Kiedy znowu wypełznie się w świat Z naszych Ełków, Włodaw, czy Zgierza Tutaj ściskam serdecznie, jak brat Polski góral co jakoś mu nie żal