To była scena niby z filmu, chociaż działa się W takim teatrze, co "Komedia" nazywa się Więc pod ten teatr raz podjechał wysoki gość Wysiadł z wozu i przy wejściu zaparkował go Kiedy wchodził, to z uśmiechem do portiera rzekł Pan rzuci okiem, bo umyłem i świeci się A portier na to, "To żoliborz, spokojnie tu" A gość, "Rozumiem, że spokojnie, ale to mój wóz!" Złap ten luz Razem z nami złap ten luz Żyje się i jakoś leci! Złap ten luz Razem z nami złap ten luz Żyje się i jakoś leci! Ten gość robotę miał na scenie, gdzie faceta grał Co swoją duszę sprzedał diabłu, więc wszystko miał A w garderobie było okno, z którego mógł W wolnych chwilach kontrolować, czy jest jego wóz Ale były bisy, podobał się I były kwiaty, i owacje, żyć się chce! A jak skończyli, gość przez okno nagle spojrzał w dół I zaczął zbiegać do portiera, krzycząc, "Gdzie mój wóz?" Złap ten luz Razem z nami złap ten luz Żyje się i jakoś leci! (Gdzie mój wóz?) Złap ten luz Razem z nami złap ten luz Żyje się i jakoś leci! ♪ W takich opowieściach zawsze jest Jakiś morał, jakiś głębszy sens Ale, bracie, gdy ci skradną wóz O pointę trudno już! Bo już tak zrobiony jest twój mózg Że jest wolny jak na murze bluszcz Ty mu każesz, "Jakiś morał twórz!" A on swoje, "Gdzie mój wóz?" (No gdzie mój wóz?) ♪ (Złap ten luz) Mam ten luz (razem z nami złap ten luz) Mam ten luz (żyje się) Żyje się (i jakoś leci!) Tylko gdzie mój wóz? (Złap ten luz) Mam ten luz (razem z nami złap ten luz) Mam ten luz (żyje się) Żyje się (i jakoś leci!) Tylko gdzie mój wóz? (Złap ten luz) Mam ten luz (razem z nami złap ten luz) Mam ten luz (żyje się) Żyje się, żyje się (i jakoś leci!) Tylko gdzie mój wóz? (Złap ten luz) Mam ten luz (razem z nami złap ten luz) Mam ten luz (żyje się) Żyje się, żyje się (i jakoś leci!) Ребята, моя машина где? Мм?