Byłem ptakiem na mostach Co się w niebo chce dostać I spadałem z hukiem aż na dno Byłem światła grą, cieniem Obcym w lustrze imieniem I pytałem lustra, "To jest kto?" Ale nawet u rozpaczy czarnych dni Powtarzałem w duchu, "Panie, dzięki Ci" W domach nocy i w nawach Byle szczęścia móc zaznać Byłem gotów siebie wyrzec się I wracałem nad ranem W pustym ciele spał zamęt A zabawki mną bawiły się Ale nawet na klęczniku ciężkich dni Powtarzałem w duchu, "Panie, dzięki Ci" Byłem tam, gdzie duch ziemi Chytrze bawi się nami Mówi, "Zobacz, możesz zdobyć świat!" Biegłem po dotyk dłoni Po paproci kwiat, po nic Teraz nagle mam 50 lat Ale póki mi nie braknie nowych dni Będę mówił w duchu, "Panie, dzięki Ci" ♪ Ale póki mi nie braknie nowych dni Będę mówił w duchu, "Panie, dzięki Ci" Dzięki Ci, Panie