Dziś tracę kontrolę i znowu mam problem Bo nie wiem o której się znajdę pod domem Idę twoim tropem, porywasz mnie wzrokiem Poruszaj swym biodrem najlepiej jak możesz I Powtarzaj za mną, z lewa do prawa Niech leje się w kubek, wódka nie kawa Niech zgaśnie pragnienie i pali się trawa Bujajmy się wszyscy do białego rana Za dużo procentów to mój jedyny błąd A ja za błędy piję więc gdzie jest mój shot Uwielbiam patrzeć w klubie na ten tłok Dawaj pod scenę chcę widzieć las rąk I balet, się rozkręca Zaraz na parkiecie zabraknie nam miejsca Obok porusza się przyjemna dupeczka W tym stanie źle widzę ale mocna ósemeczka Ej bejbe, złap mnie za rękę Chodźmy do baru bo ciągle chcę więcej Napij się ze mną i do tego kręć się (i do tego kręć się) Co tydzień spotyka mnie to samo W sobotę zarywam nockę i myślę czy było warto Ludzie na mnie patrzą krzywo no bo znowu najebany Nic już na to nie poradzę że uwielbiam się za bawić - suko! ♪ Spotykam ekipę no to się napije Tu nikt się nie kryje, że lubi dać w szyje Kupiliśmy bilet, ruszamy za chwilę Butelki są zimne, a niebo błękitne Idealny moment żeby się najebać Wsiadaj mała z nami przecież nie ma na co czekać Siedzimy na brzegu, alkoholu pełen plecak Ziomek leży już na zgonie, dopiero 23:00 Chcę kurwa mieć wieczne wakacje Zgadnij co biorę jak wchodzę na stację Morda się cieszy, nie myślę poważnie Korzystaj, te chwile mogą być ostatnie, ta Łapię za butelkę, przechylam i do dna Pierwsza, kolejna i tracimy kontakt Ludzie się dziwią, no ileż tak można Od nocy do rana i nie widać końca Polewamy gin, znowu urwie mi się film Wyszedłem dzisiaj na miasto nawet nie pamiętam z kim Co za młyn, kurwa jaki ja do karty miałem pin? Chuj z tym Dawaj drina melanż się zaczyna Nie mogę pozwolić by mi spadła dopamina To że lubię ostro to wcale nie moja wina Zrobię taki melanż o jakim jeszcze nie śniłaś - suko!