Diamentowy chain, diamentowy grill Jestem tu by robić względny flexin', po to żeby żyć Chciała poznać tajniki depresji typa złotych płyt Chciałem pozwolić sobie na prestiż, kiedyś to był wstyd Chciała poznać tajniki mojego szczęścia, na osiedlach syf Cały czas myślę o tym jak powiększać zysk Jestem z tych, których będziesz tu zapętlał Ty Każdy umiera, ale dziś nie mogę przestać żyć Lubisz Netflix & chill? Może Kiepscy & grill? Jestem tu, żeby żyć Palisz buch to się kryj Jestem tu dla tych chwil Jestem tu, żeby być Chłopem którym nie chcesz Ty ♪ I nie będą lubić nas na bloku za to co robimy Ty leć po swoje nie raz do roku jak na urodziny I nie będą mówić co mamy robić jak manekiny Wypiłem wino znów i nie mam już poczucia winy I nie będą lubić nas na bloku za to co robimy Ty leć po swoje nie raz do roku jak na urodziny I nie będą mówić co mamy robić jak manekiny Wypiłem wino znów i nie mam już poczucia winy Kto jest temu winny niby? Zakładam przyciemnione szyby Jeżdżę sobie nocą miastem I rozkminiam co może tu być przecież nie jest tak strasznie (chyba) Czasami sobie czarem prysnę Wszystko zamieniam w bajkę jak Channel Disney I nie będą lubić nas na bloku za to co robimy (ou) Ty leć po swoje nie raz do roku jak na urodziny (ou) I nie będą mówić co mamy robić jak manekiny (ou) Wypiłem wino znów i nie mam już poczucia winy I nie będą lubić nas na bloku za to co robimy (ou) Ty leć po swoje nie raz do roku jak na urodziny (ou) I nie będą mówić co mamy robić jak manekiny (ou) Wypiłem wino znów i nie mam już poczucia winy (I nie będą lubić nas na bloku za to co robimy) (Ty leć po swoje nie raz do roku jak na urodziny) (I nie będą mówić co mamy robić jak manekiny) (I nie mam już poczucia winy)