Kishore Kumar Hits

Sobel - Jak Ty şarkı sözleri

Sanatçı: Sobel

albüm: Jak Ty


Chcę być tak wesoły jak ty, chcę być tak zdrowy jak ty
Chciałbym tyle szczęścia co na naszych zdjęciach
Problemy z głowy jak ty, dzisiaj nikt tego nie robi jak ty
Czasem wrzucam story jak ty, chciałbym się poczuć przez chwilę jak ty
Czasem myślę, że żyję jak ty, a ty tak bardzo nie chcesz być jak ja
Znów gdzieś mnie upychasz po szafkach
Boisz się co by się stało gdyby ona kiedyś mnie w końcu znalazła
Nauczyłeś się ignorować mnie kiedy zacząłeś tak jeździć po miastach
Ale ja wiem jaka jest prawda, miałeś mnie ciągle na barkach
I może nikt tego nigdy nie widział ale
Zawsze nieświadomie pakowałeś do plecaczka
Może to dzięki tobie tu jesteśmy
Ale to dzięki mnie wstajemy każdego poranka
I może powinienem być ci wdzięczny
A może powoli zabija mnie ta sytuacja
Że w naszym życiu raz ty, raz ja, u ciebie ciągle dobra passa
Ale to ja muszę pamiętać o tym, że wujek nie żyje
Że drugi wyjebał z domu z dnia na dzień i zostawił całą rodzinę
Że rodzice raczej nie wrócą do siebie choć pewnie pozostał sentyment
Że tata też tęskni za synem, że mama ma znów drugą tyrę
I wiem że to ja muszę nosić to po to
żebyś ty mógł powoli ponieść nas na szczyt
Dalej nie umiesz w ryj spojrzeć
Kłopotom i może dlatego ja jestem odważny
Wiem że potrafię też śmiać się ty
Potrafisz płakać lecz nigdy nie dałeś nam szansy
I dlatego nie jestem jak każdy
Dlatego jest więcej niż jeden Patryk
Chciałbym tylko żyć lecz coś mi zabiera tlen
Garść stabilizacji gdy oślepia mnie stres
Którędy wyjść to trudny wybór już za dużo syfu
Robię co uważam za dobre, tak walczę o tytuł
Chciałbym tylko żyć lecz coś mi zabiera tlen
Garść stabilizacji gdy oślepia mnie stres
Którędy wyjść to trudny wybór już za dużo syfu
Robię co uważam za dobre, tak walczę o tytuł
Chcę być tak wrażliwy jak ty, mieć tyle empatii co ty
Chcę z emocjami sobie radzić jak ty, wiem że ciągle nie daje ci żyć
Zawsze na ciebie spychałem syf
Zostawiałem w domu cię gdy chciałem wyjść
Próbowałem ćwiczyć i palić i pić
Wciskałem nam kit tak długo, że sami zaczęliśmy kurwa nim być
I wiem że często udaję, że nie istniejesz ale bez ciebie
Zazwyczaj wszystko wokół co było ze mną gdzieś przejebałem to trudne
Ile razy jeszcze będę zastanawiał się kogo zobaczę w lustrze?
Chcesz się dowiedzieć co to sukces, a ja nabijam lufę aż usnę
Bo czasami bez nich już nie mogę spać
Za często musiałem zakładać ten syf na prawdziwą twarz
Zastanawiamy się oboje
Który to ja i któremu z nas moje ciało pozwoli dziś grać
Jesteśmy jednym i drugim tym lepszym tym głupim oboje musimy to pchać
Wybacz, że trzymam w szufladzie cię
Częściej niż słucham co do mnie mówisz
To pewnie ze strachu przed tym
Że przejmiesz kontrolę i nigdy nie wrócisz
Zawsze się bałem emocji dlatego jesteś potrzebny mi kurwa jak nic
Jestem raperem
Ty jesteś dzieciakiem co rzuca za trzy, zawsze musiało tak być
Chciałbym tylko żyć lecz coś mi zabiera tlen
Garść stabilizacji gdy oślepia mnie stres
Którędy wyjść to trudny wybór już za dużo syfu
Robię co uważam za dobre, tak walczę o tytuł
Chciałbym tylko żyć lecz coś mi zabiera tlen
Garść stabilizacji gdy oślepia mnie stres
Którędy wyjść to trudny wybór już za dużo syfu
Robię co uważam za dobre, tak walczę o tytuł

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar