Kim jestem dziś kiedy nikt nie patrzy Nikt nie liczy mych oddechów Nie waży moich słów Gdy cierpię gdy tęsknię sama nie wiem Czyje myśli we mnie rosną Czy nienawiść ta jest mną Zawsze chciałam czegoś więcej Chciałam spijać światło z gwiazd Niebo księżyc trzymać w garści Być ze śmiercią za pan brat Bo nie potrafię pełzać być jak wy Tlen mi nie wystarcza żeby żyć Smaruję w ciszy blizny skrzydeł ślad Nie potrafię czołgać się na znak Ktoś wmówił mi że istnieje szczęście Że odnajdę je i będzie Odtąd we mnie tkwić I długo zbyt długo mi zajęło By zrozumieć że się chowa W chwilach kiedy szukam go Zawsze chciałam widzieć więcej Szukać sensu gdzie go brak Wierzyć że się świat nie kończy Na przeżyciu życia raz Bo nie potrafię pełzać być jak wy Ktoś mi znów coś zabrał zamknął drzwi Smaruję w ciszy blizny skrzydeł ślad Bo nie potrafię czołgać się na znak Nie potrafię być jak wy Nie potrafię nie potrafię Nie potrafię być jak wy Nie potrafię nie potrafię Nie potrafię być jak wy Nie potrafię nie potrafię Nie potrafię