Wezmą mnie na własność Szpony, ślepia ich Włóczą się po brzuchu sępy trzy Gaszą we mnie pożar Choć płonie tylko gniew Na oddech nie ma miejsca, duszę się Dziwnie tutaj tak Krzyczę, ale głos uderza w noc Jak w szybę ptak Dziwnie tu i źle Chcę obudzić się, lecz to nie sen Od dawna jest Znieczulą mnie za chwilę Na wierzchu każdy nerw Ogołoconej dumy, zrywam się Nad ranem przyjdzie widmo Odległych tamtych dni Nie wiem już jak długo nie ma ich Dziwnie tutaj tak Krzyczę, ale głos uderza w noc Jak w szybę ptak Dziwnie tu i źle Chcę obudzić się, lecz to nie sen Od dawna jest