Wszyscy poszli stąd, Drżący głos gdy żegnałaś się. W kuchni wysiadł prąd, Talerz pusty znowu jest Chyba sam nie umiem jeść. Może Za dużo chciałbym wiedzieć, Być z Tobą przy obiedzie, Patrzeć w oczy, kiedy wciąż Ty w słuchawce mówisz do mnie: "Im dłużej tutaj siedzę Tym bardziej chce do ciebie" W każdy dzień i w każdą noc Chciałbym być w pobliżu rąk twych. Do domu wracam co noc Uczę się wciąż bez ciebie żyć. Myślami do domu wracam co noc, Tam gdzie twój głos otula mnie... A wszystko, co usłyszeć chcę Już dawno ciszą stało się Nie umiem patrzeć ani kochać mniej. Wcale nie jest lżej Kiedy szept już nie budzi mnie. I choć mnie nie ma rok Zapach kawy jest ten sam Lecz smakuje dziwnie tak Może Za dużo chciałbym wiedzieć, Być z Tobą przy obiedzie, Patrzeć w oczy, kiedy wciąż Ty w słuchawce mówisz do mnie: "Im dłużej tutaj siedzę Tym bardziej chce do ciebie" W każdy dzień i w każdą noc Chciałbym być w pobliżu rąk twych. Do domu wracam co noc, Uczę się wciąż bez ciebie żyć. Myślami do domu wracam co noc, Tam gdzie twój głos otula mnie... A wszystko, co usłyszeć chcę Już dawno ciszą stało się Nie umiem patrzeć ani kochać mniej. Wszystko co usłyszę Zamienia się w ciszę. Wszystko co usłyszę Zamienia się w ciszę... Myślami do domu wracam co noc, Uczę się wciąż bez ciebie żyć. Myślami do domu wracam co noc, Tam gdzie twój głos otula mnie... Chciałbym być w pobliżu rak twych. Do domu wracam co noc, Uczę się wciąż bez Ciebie żyć. Myślami do domu wracam co noc, Tam gdzie twój głos otula mnie... A wszystko, co usłyszeć chcę Już dawno ciszą stało się Nie umiem patrzeć ani kochać mniej.