Późną nocą, pustym brzegiem idzie z nami mgła Fale zaraz nas dostrzegą, spójrz, już pierwsza gna Chciała podbiec tu, ale podły los nie pozwolił jej zbyt długo żyć I zielone mokre serce już przestało bić Przez nikogo nie wołane przypływają I u stóp niezrozumiane umierają Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal ♪ Fale, czemu się godzicie na tę dolę złą? Czemu do nas przychodzicie porzucając dom? Choć być może przez was z rejsu ktoś pozdrowienia jak gołębiem śle Tutaj nikt was nie rozumie, trafiłyście źle Przez nikogo nie wołane przypływają I u stóp niezrozumiane umierają Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal ♪ Późną nocą gdzieś na brzegu, mówi do mnie mgła "Próżno chciałbyś je ostrzegać, spójrz następna gna!" Chciała podbiec tu, ale podły los nie pozwolił jej zbyt długo żyć I zielone, drugie serce już przestało bić Przez nikogo nie wołane przypływają I u stóp niezrozumiane umierają Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal