Jeszcze nie ma mnie Chociaż w sobie mieszkam Błąkam się po ścieżkach Jak cień W myślach gdzieś Tyle krętych dróg Plącze mi się w głowie Z drugiej strony powiek Bez tchu dosyć już Wracam do siebie żeby znowu być Można znów pisać i otwieram drzwi Jeszcze patrzę tak Jakby zmysły były Z dźwiękoszczelnej szyby na świat patrzę tak Zbieram siebie w garść Trzeba mieć nadzieje Nią się w całość skleję Tak jak zbity dzban Wracam do siebie żeby znowu być Można znów pisać i otwieram drzwi Nie da się tak żyć Żeby zawsze być Reklamą szczęścia Bo uśmiech w gardle stanie ci Jeśli nie bywa źle Nie dowiesz się Że może być lepiej Że może być lepiej Dziś podnoszę wzrok Za długo był przy ziemi Dość pochmurnych jesieni Już czas, mój czas Nie miej mi za złe Gdy się w myślach gubię Tak jak wszyscy ludzie Czasem poddaje się Wracam do siebie żeby znowu być Można znów pisać i otwieram drzwi Wracam do siebie żeby znowu być Można znów pisać i otwieram drzwi Wracam do siebie Można znów pisać Wracam do siebie Można znów pisać