Niebo się otwiera wierzchołkami sosen Gałęziami szarpie niecierpliwy wiatr Słońce w piasek rzuca okruchami złota Gubi swe promienie wśród wysokich traw Płonie w twoich włosach wstążka czy kokarda Zaraz nas powita twoich oczu blask Siedzisz i zaplatasz piękne swe warkocze Zaraz powiesz z dumą, że już masz pięć lat Hej! Hej! Hej! Florentyno! Woła echo wśród drzew Hej! Hej! Hej! Florentyno! W dali słychać twój śmiech Hej! Hej! Hej! Florentyno! Woła echo znad wzgórz Hej! Hej! Hej! Florentyno! Dziś odnajdę cię znów Patrzysz jak żeglują stada chmur po niebie Słuchasz bajek, które opowiada las Słońce na twym nosku nowe piegi liczy Pewnie ich przybędzie dużo tego dnia Słońce już w zenicie, wokół krążą osy Leje się do szklanki morelowy sok Wypij, Florentyno, zdrowie wszystkich dzieci Wśród wysokich sosen stanie dla nich dom Hej! Hej! Hej! Florentyno! Woła echo wśród drzew Hej! Hej! Hej! Florentyno! W dali słychać twój śmiech Hej! Hej! Hej! Florentyno! Woła echo znad wzgórz Hej! Hej! Hej! Florentyno! Dziś odnajdę cię znów